Rozdział 11 "Wpadka"
-Kurwa! Wypierdalaj!- Harry po raz kolejny, w bardzo "uprzejmy" sposób wyprosił ojczyma z pokoju. Ten jeszcze chwilę się we mnie wpatrywał (zdąrzyłam zakryć się kądrą) i opuścił pomieszczenie. Zrezygnowana i upokorzona upadłam na poduszki.
- Kochanie?- niepewnie spytał, po czym spojrzał mi w oczy.
- Twój ojczym widział mnie nago Harry! Widział mnie nago!- nie mogę w to uwierzyć!- Czuję się upokorzona! To okropne!- gwałtownie usiadłam na łóżku, a lok zgapił mój ruch i objął ramieniem.
- Nie przejmuj się. Zabiję skurwysyna! Spróbuj go ignorować.- próbował mnie pocieszyć, właśnie "próbował".
- To nie takie proste, ale spróbuję.- oparłam głowę na jego klatce piersiowej, a on pocałował mnie w ramię.- Muszę wyjechać.- palnęłam bez namysłu.
- CO?! Gdzie?! Jak?! CO?!- totalnie zszokowany i lekko podirytowany Harry patrzyła na mnie jak na idiotkę.
- To znaczy my musimy. Całą paczką, gdzieś za miasto. Muszę odpocząć od tego wszystkiego.- wyczekująco patrzyłam w jego hipnotyzujące oczy.
- Całkiem niezły pomysł, ale pamiętaj NIGDY nie pozwolę ci odejść, NIGDY!- mocno objął mnie ramionami i nie chciał puścić.
- Pójdę wziąć prysznic.- zgarnęłam z szafy Hazzy jakąś koszulkę i bokserki po czym ruszyłam w stronę łazienki. Muszę zmyć z siebie ten wstyd.
~*~
![]() |
Harry <3 |
Zaraz kogoś zabiję! Tak dobrze mi się spało a tu co?! Oczywiście Harry musiał mnie obudzić.
- Jesteś bardzo delikatny kochanie!- ostatnie słowo wypowiedziałam przez zęby.
- Jak zawsze.- cmoknął w powietrzu i pomógł mi wstać. Tak! Loczek postanowił zwalić mnie z łóżka w ramach pobudki.
- Zemszczę się!- nie czekając na odpowiedź, poszłam się wykapać. Nawet znalazłam w szafie Hazzy jakieś swoje rzeczy, ale nie przypominam sobie, że akurat takie u niego zostawiłam. Nie ważne.
- Harry, czy ja aby na pewno sama z własnej woli zostawiłam u ciebie te ciuchy?
- No tak, a co?
- Nic, nic. Tak się zastanawiam, ponieważ ta kiecka ledwo zakrywa moją pupę, więc..
- Nie marudź tylko chodź, bo się spóźnimy.
~*~Jakiś czas później w szkole~*~
- Nie mów- krzyknęła oniemiała Pezz. Właśnie opowiedziałam jej cudowne zdarzenie z wczoraj.
- No serio, czułam się taka zarzenowana jak nigdy, ale już koniec. Nie chcę do tego wracać.
- Masz rację.- zamknęłam szafkę, a gdy się odwróciłam miałam niemiłe zderzenie z czyjąś, twardą klatką piersiową. Podniosłam głowe ku górze i O NIE!
- Czego chcesz?!- warknęłam.
- Spokojnie kochanie. Złość urodzie szkodzi.
- Nie pierdol tylko spierdalaj!- chciałam już odejść, ale złapał mnie za ramię.
- Grzeczniej! Posłuchaj mnie mała. Nie życzę sobie więcej takich akcji jak wczoraj. Niech twój chłoptaś trzyma się odemnie z daleka, inaczej pożałuje.
- Posłuchaj mnie duży- powiedziałam takim samym tonem co on- Nie strasz mnie, bo i tak nic nie wskórasz. Nie boję się ciebie, zrozum to wreszcie. Jesteś nikim, więc zostaw mnie lepiej w spokoju.
- Jeszcze będziesz mnie błagać, żebym cie przeleciał.- ścisnął moją twarz.
- Proponuję tradycyjne zwalenie w łazience, poniewarz nie mam zamiaru cię nawet dotykać. Wsadź sobie swojego przyjaciela głęboko w dupę!- po tych słowach uderzył mnie w twarz, na co mu oddałam, ale nieco mocniej.
- Weź se lecz nogi bo na głowę już zapóźno.
- I kto to mówi!
- Ja! Madelien Stone dla twojej wiadomości.
- Idiotka! Jeszce będziesz błagać!- krzyknął za mną gdy już odchodziłam.
- Myślisz, że cię chcę? Jeżeli bym szukała sobie kogoś to faceta a nie kombajnu!- dumna z siebie odeszłam do klasy.
Właśnie skończyła się chemia. Wreszcie obiadówka! Jetsem taka głodna! Raźnym krokiem ruszyłam do stołówki, wzięłam lunch i usiadłam obok wszystkich.
- Widzieliście Harrego? Nigdzie nie mogę go znaleźć.
- Ale ja znalazłem.- stwierdził Tommo i wskazał na drzwi przez które wparował mocno zdenerwowany Hazz. Najwidoczniej kogoś szukał, ponieważ chwilę się rozglądał.
*oczami Harrego*
Gdzie on jest?! Gdzie ten jebany skurwiel?! Zajebie mu zaraz! Wkurwiony wparowałem do stołówki w poszukiwaniu Teda. Jest!
- Teraz mi już nie uciekniesz!- mamrotałem pod nosem. Pokonanie całej długości stołówki zajęło chwilę. Podeszłem bliżej i złapałem go za tą szmatę, którą miał na sobie, podnosząc do góry.
- Jeszcze raz ją chociaż tkniesz, spojrzysz czy zbliżysz bliżej niż 50 metrów to pożałujesz.- z całej siły uderzyłem go pięścią w twarz.- Jeszcze raz ją uderzysz a wiesz mi, że będziesz wąchać kwiatki od spodu!- jeszcze raz dostał w ryj. Puściłem szmaciarza i zamierzałem odejść.
- Tylko jest problem, ponieważ już ją tknąłem a ona mnie.
- Co ty pierdolisz?!
- Pieprzyłem ją dzisiaj w kiblu.- CO?! Czy ja dobrze usłyszałem?! W tym momencie byłem jeszcze bardziej wkurwiony, a moje serce rozpadło się na milion kawałeczków.......
*********************************************************************************
PRZEPRASZAM ZA TAK DŁUGĄ PRZERWĘ. MIAŁAM MALUTKIE PROBLEMY TECHNICZNE, ALE JUŻ JEST WSZYTKO PORZĄDKU, WIĘC NIE MARTWCIE SIĘ, NADAL ŻYJE. :)
JAK WAM SIĘ PODOBA ROZDZIAŁ?...
Ban shee:*
COOO??????!!!! zajebist rozdzial a koncowka wymiata cos czuje , ze sie pokluca i to ostro nie moge sie doczekac nastepnego zycze weny .
OdpowiedzUsuńNie ja cię zabiję że skończułaś w takim momencie
OdpowiedzUsuńUghhh...ja ughhh
Chce nexta
Plose szybko
Rozdział jest genialny
Jak chce już szybko nexta
Harry
Jak chce poznać reakcje Harry'ego
No ja nie wiem co on jej zrobia
Ughh...next szybko
Mam Cię ochotę zabić! I tylko mi jeszcze powiedz, że on w to uwierzy a normalnie walnę na zawał! Mam ochotę mu naklepać, za to że ten dupek jej przywalił! Jezu co za.. ygh!
OdpowiedzUsuńLece dalej :*
Buziaki :*
A.