Rozdział 10 "Cudowny dzień!"

- No kim?!- Harry. Zmrozi łam go wzrokiem.
- Nie krzycz!- upomniałam go na co złagodniał. Usiedliśmy na boisku- To się zaczęło jak jeszcze chodziłam z Brianem, wtedy poznałam Teda. Na początku był w porządku, zawsze przychodziłam do niego jak tylko pokłóciłam się z moim chłopakiem, pomagał, pocieszał. Byliśmy przyjaciółmi, do czasu.
- Co masz na myśli?- spojrzałam na niego i zauważyłam niepokój przeplatany złością.
- Pewnego wieczoru, byliśmy an imprezie. Brian wypił co nieco i stał się zaborczy i agresywny, nie do poznania. Poprosił mnie do tańca, ale odmówiłam czym bardzo go zdenerwowałam. Uderzył mnie, ale nie po raz pierwszy. Siłą zaciągnął mnie na parkiet i zaczął obściskiwać. Nie podobało mi się to, więc odepchnęłam go i uciekłam. Nie wiedziałam gdzie mam się udać, więc skręciłam w ulicę na której mieszkał, ale nie wiedziała wtedy jak bardzo będę tego żałować.- w tym momencie w moich oczach pojawiły się łzy, gdy lok to zauważył objął mnie ramieniem.- Wpuścił mnie do środka
~Wspomnienie~
- O, Maggrruś....wejdź.- ok, to jest dziwne. W salonie walały się butelki i te inne sprawy. Gdy spojrzałam w oczy Teda zauważyłam, że są całe czerwone a źrenice powiększone.
- Jesteś pijany?- podszedł do mnie i zaczął przytulać. Nie podoba mi się to!
- Może...- czyli tak.
- Ted, uspokój się!
- Nie będziesz mi rozkazywać!-uderzył mnie w twarz i zaczął obmacywać. Próbowałam się wyrwać, ale na marne, był za silny. To nie jest ten sam Ted. To nie jest mój Ted.
- Słyszałem, że zerwałaś z Brianem. Teraz mam drogę wolną.
- Do czego?- nie wiedziałam o co mu chodzi.
- Do ciebie.- po chwili zaczął mnie dość agresywnie całować. Nie chciałam tego. Po swojej prawej zauważyłam pustą butelkę po piwie. To jest wyjście, chwyciłam ją i uderzyłam go w głowę. Nie chciałam tego robić, ale to była konieczność. Ze łzami w oczach wybiegłam z domu.
~Koniec wspomnienia~
Po skończonym monologu zapadła cisza. Nikt się nie odezwał. W pewnej chwili zaczęło mnie to niepokoić.
- Harry?- zaczęłam niepewnie.
- Zabiję go!- warknął i gwałtownie podniósł się z ziemi. Widziałam, ze zmierza w kierunku szkoły. Musiałam coś zrobić.
- Harry, proszę cię!- zgapiłam jego ruch i pobiegłam za nim. Harry, przestań!- złapałam go za ramię, które po chwili wyszarpał. Stanęłam przed nim i złapał jego twarz w dłonie.
- Uspokój się, proszę.
- Nie, on za to zapłaci.- spojrzałam mu w oczy, w których się zahipnotyzowałam. Złożyłam delikatny pocałunek na jego wargach.
- I jak ja mam być zły?- próbował pohamować uśmiech, ale mu się to nie udało.- Kocham cię skarbie.
- Ja też cię kocham, ale proszę nie rób nic Tedowi. Ja się już z nim nie przyjaźnię. To zamknięty rozdział.
- Nie mogę ci tego obiecać, ale jeżeli będzie się trzymać od ciebie z daleka nawet go nie tknę.- dobre  tyle. Splątałam nasze palce i ruszyłam w stronę czarnego Rang rovera Harrego.
- Odwiozę cię.- oznajmił
- Ok.- po chwili byliśmy już w samochodzie. Droga minęła nam przyjemnie. Nie wiedziałam kiedy ale staliśmy pod moim domem.
- Spotkamy się później?- nachylił się w moją stronę.
- Chciała bym, ale sama nie wiem. Napisze ci.
- Ok.- po chwili złączył nasze usta w namiętny pocałunek, który odwzajemniłam. Ręka Harrego błądziła po moim udzie.
- Muszę iść.- ostatni raz cmoknęłam go w usta  wyszłam. Jak była na schodach pomachałam mu jeszcze i zniknęłam za drzwiami domu. Po wejściu oznajmiłam, że już jestem.
- Wróciłam!- gdy byłam w połowie schodów, moja matka musiała mnie zauważyć.
- Gdzie byłaś tak długo?
- A co cię to obchodzi?- i mój dobry humor poszedł się jebać.
- Jestem twoją matką, więc obchodzi.
- Ze znajomymi na boisku, pasuje?- zaczęłam zmierzać ku górze.
- Zaczekaj.
- Co znowu?
- Masz chłopaka?- co to za pytanie?!
- Nie twoja sprawa!-warknęłam i pobiegłam do swojego pokoju. Jak ja jej nienawidzę. Teraz niby taka troskliwa matka.Pff...śmieszne. Postanowiłam odrobić lekcje. Nie miałam dużo zadane, ale trzeba zrobić. Na początek matma, której nie cierpię.


Po skończeniu zadań i napisaniu wypracowania na historię postanowiłam posprzątać. Nie wstałam nawet  z łózka, gdy do środka wtargnęła moja matka
- Puka się!- zmroziłam ja wzorkiem lecz postanowiła to z ignorować.
- Posłuchaj mnie, widziałam cię ostatnio z młodym Stylesem i szczerz mówiąc nie podoba mi się to, że się z nim spotykasz.
- Nie masz nic do gadania. To moje życie i będę robiła to na co mam ochotę!
- Nie koniecznie moja panno. Puki jesteś na moim utrzymaniu i mieszkasz w moim domu, to masz się nas słuchać.
- Wypominasz mi to, że jestem twoim dzieckiem?! Wiesz co, jesteś okropną matką. Nigdy mnie nie wspierasz i nie rozumiesz. Będę się spotykać z kim zechcę. Nie pomyślałaś może, że jestem z nim szczęśliwa?!
- Proszę cię, on tylko czeka aż mu dasz i cię zostawi. Znam tego chłopaka dłużej od ciebie i wiem jaki jest.
- Gówno wiesz. Nie znasz go kompletnie...
- A ty niby znasz?!
- A żebyś wiedziała, że tak. I jeszcze jedno. Dla twojej wiadomości to już mu dałam i jakoś mnie nie zostawił!
- Już niedługo, ale to i dobrze. Znalazłam dla ciebie idealnego kandydata i już nawet umówiłam cię z nim na randkę.
- Chyba cię powaliło! Dobrze się czujesz?! Nigdzie nie idę! Możesz pomarzyć!- wybiegłam z pokoju. Zgarnęłam jeszcze kurtkę i pobiegłam w nieznanym kierunku.

 Nawet nie wiedziałam gdzie jestem, jednak pewne jest, że pragnę go przytulić. Do oczu zaczęło mi napływać coraz więcej łez. Nie wiedząc kiedy znalazłam się pod jego domem. Zdesperowana i rozżalona zapukała do drzwi, w których po chwili stanęła rodzicielka chłopaka.
- Dory wieczór pani Styles.
- Dobry wieczór kochanie. Proszę, zapraszam.-przepuściła mnie w drzwiach.- Coś się stało?
- Tak jakby, czy zastałam Harrego?
- Oczywiście, zaraz go zawołam. Harry! Harry masz gościa!- kobieta zawołała chłopaka i odeszła. Po chili na jej miejscu pojawił się zielonooki, gdy mnie zobaczył na jego twarzy malowało się zdziwienie przeplatane szczęściem lecz po chwili te wszystkie emocje zastąpiło zaniepokojenie. Nic nie mówiąc wtuliłam się w jego klatkę piersiową. Nie chciałam płakać tak samo jak nie chciałam okazywać słabości, jednak to było silniejsze ode mnie.
- Cii...skarbie nie płacz.- wziął mnie na ręce i zaniósł na górę, gdy byliśmy już w jego pokoju usiadł na łóżku ze mną na kolanach. Wtuliłam głowę w zagłębienie pomiędzy jego szyją a ramieniem. Jedną ręką podtrzymywał moje kolana a druga gładził plecy. Po tym jak się trochę ogarnęłam postanowiłam mu wszystko wytłumaczyć.
- Pokłóciłam się z matką...-opowiedziałam mu dość szczegółowo całą ta sytuację.- Przepraszam, że w ogóle tu przyszłam i zawracam ci głowę, powinnam iść.- gdy chciałam wstać on tylko mocniej mnie objął.
- Nie przepraszaj. Cieszę się, że tu przyszłaś, a co do twojej matki to nie wierz jej. Nigdy cię nie zostawię, a ty na pewno nie pójdziesz na randkę z jakimś gościem. Po moim trupie.- moje kąciki ust delikatnie powędrowały w górę. Cieszyłam się, że mam takiego cudownego chłopaka. To prawda, może to za szybko, może nie powinnam się z nim umawiać, ale to w tamtym momencie mnie nie obchodziło. Zbliżyłam swoje usta do jego i delikatnie pocałowałam, co odwzajemnił. Nasz uroczy całus przemienił się w namiętną i pełną porządania pieszczotę. Nie przerywając jej, Harry położył nas na łóżku. Nie wiedząc kiedy zostałam w samej bieliźnie. Chłopak nie był gorszy.
- Kocham cię.Tak bardzo cię kocham!- warknął mi do ucha co było słodkie.- Sprawię, że poczujesz się dobrze. Zapomnisz o wszystkim.- wyszeptał. Zdjął moja dolną część bielizny i wsunął do mojej pochwy swoje palce. Jęknęłam z zadowolenia. Na chwilę zapomniałam, że na dole są rodzice chłopaka, ale przypomniały mi to kroki na korytarzu, jednak nie potrafiłam w takiej chwili myśleć.
- Harry czy...-drzwi od pokoju się otworzyły a w nich stał Robin. W tej chwili czułam się zażenowana. Ojczym Hazzy widział mnie nagą. To okropne!!!! Zakryłam się kołdrą.
- Wypierdalaj!- warknął w jego stronę chłopak, ale tamten stał jak słup soli i tylko wpatrywał się w nas.
Ban shee:*








Komentarze

  1. Genialny rozdzial koncowka wymiata ale jaja o ludzie haha xd .

    OdpowiedzUsuń
  2. Hihih
    Boskie ❤❤❤❤
    Chce nexta
    Boże ojciec Hazzy mnie rozbawił
    Hahahah

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne.
    I jeszcze Robin...
    Czekam nn

    OdpowiedzUsuń
  4. O Boże. Końcówka świetna :D.
    Jestem ciekawa co się stanie dalej :*
    Pozdrawiam.

    Zapraszam do mnie:

    niedostepnamilosc.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Przecież Robin będzie miał traumę do końca życia xD

    dance-of-love-ff.blogspot.com
    the-pursuit-of-love-1d.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowny rozdział <3

    Zapraszam do siebie :3

    http://niallhoran-f-a-n-f-i-c-t-i-o-n.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Ygh dajcie mi wiatrówkę. Pisałam komentarz już od razu gdy tylko opublikowałaś ten rozdział... Brr..
    No więc piszę go jeszcze raz!
    OMG! TO BYŁO WOHO
    i jeszcze ta końcówka lamo! :D
    Lece komnąć następne! xD
    Buziaki :*
    A.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Prolog

Rozdział 4 "Tak bezpiecznie"

Rozdział 19