Rozdział 12 "Koniec?"
*oczami Harrego*
- Pieprzyłem ją dzisiaj w kiblu.- CO?! Czy ja dobrze usłyszałem?! W tym momencie byłem jeszcze bardziej wkurwiony, a moje serce rozpadło się na milion kawałeczków. Podczas, gdy ja byłem oszołomiony on się śmiał. Chamsko się śmiał. Co za gnida! Gwałtownie wybiegłem ze stołówki.
Nie wierzę w to! Oparłem się o szafki i próbowałem uspokoić. Usłyszałem za sobą cichy szept i poczułem czyjąś, malutką dłoń na ramieniu.
- Harry?- usłyszałem najpiękniejszy głos na świecie.
- Jak mogłaś? Jak mogłaś mi to zrobić?!- odwróciłem się w jej stronę.
- Ale co? O czym ty mówisz?- zdezorientoanie było dokładnie widoczne na jej twarzy.
- Z nim?! Serio?
- Styles do cholery! O czy ty pierdolisz?!
- Pieprzyłaś się z tym całym Benem w kiblu! O to mi chodzi!
- CO?! Pojebało cię?!
- On tak uważa. Jak to wytłumaczysz?!- teraz już wrzeszczeliśmy.
- Może na przykład tak, że on próbuje mnie...nas zniszczyć! Nie widzisz tego?!
- Przestań! Najpierw sama go błagasz żeby cię bzykną, a teraz zwalasz całą winę na niego!
- Jesteś dupkiem!
*oczami Madie*
- Może i jestem, ale cię nie zdradziłem, chociaż wiele razy miałem na to ochotę!- z niedowierzaniem wpatrywałam się w jego oczy. Czy on tak na serio? Ok, może nie robiliśmy tego codziennie, ale to nie powód do czegoś takiego. Czułam jak pod powiekami zbierają mi się łzy. Nie chciałam przy nim płakać, ale to było silniejsze. Łzy strórzkami leciały po policzkach, a twarz nadal miała kamienny wyraz, natomiast on chyba uświadamiał sobie co właśnie powiedział.
- Ja...
- Daruj sobie! Jak mogłeś! Ty chuju!
- Madie...ja...nie chciałem tego powiedzieć, to..
- Ale powiedziałeś i to mi wystarczy.- w takich momentach odechciewa się żyć.- I co teraz?! Co teraz! Zostawisz mnie?- nie mogłam uspokoić emocji
- Nie wiem! Nie wiem, ok?!
- Jak to nie wiesz?!
- Normalnie, nie wiem!- spojrzał mi głęboko w oczy i odwrócił się. Chciał odejść, ale ja nie mogłam na to pozwolić.
- Nie rozumiesz, że cię KOCHAM!- nagle stanął. Zamurowało go. Gwałtownie odwrócił się i z szybkością wampira znalazł się przede mną zachłannie wbijając w moje wargi. Z lekkim zaskoczeniem odwzajemniłam pocałunek.
- I co teraz?- tym razem to on zadał to pytanie, ale ja postanowiłam już całkiem odwrócić role.
- Nie wiem.- puściłam mu oczko, wyślizgnęłam z jego uścisku i dumnym krokiem ruszyłam do wyjścia. Na odchodne odwróciłam się jeszcze w jego stronę i zauważyłam że zawadiacko się uśmiechał. Tak to się robi! W myślach przybiłam sobie za to piątkę. Na dzisiaj już dość szkoły. Zbyt wiele się wydarzyło.
.png)
Cały czas spoglądałam w stronę stolika chłopaków, lecz Harold nie wykonał rzadnego ruchu. Nie przyjdziesz do mnie to ja przyjdę do ciebie.
- Przepraszam na chwilkę.- i poszłam w kierunku celu, który miałam do osiągnięcia.
- Patrzcie kto przyszedł.- jeden z drużyny piłkarskiej się odezwał (Harry siedział z nimi i z chłopakami z naszej paczki)
- Zamknij się.- zgromiłam go wzrokiem. Odwróciłam się w stronę Stylesa, usiadłam mu okrakiem na kolanach i łapczywie wpiłam w jego usta, co z chęcią odwzajemnił. Mruknęłam zadowolona. Chłopak wydawał się również zadowolony z tego.
- Odważny ruch panno Stone.- i zrobił tą cholernie seksowną minę.
- Pieprzyłem ją dzisiaj w kiblu.- CO?! Czy ja dobrze usłyszałem?! W tym momencie byłem jeszcze bardziej wkurwiony, a moje serce rozpadło się na milion kawałeczków. Podczas, gdy ja byłem oszołomiony on się śmiał. Chamsko się śmiał. Co za gnida! Gwałtownie wybiegłem ze stołówki.
Nie wierzę w to! Oparłem się o szafki i próbowałem uspokoić. Usłyszałem za sobą cichy szept i poczułem czyjąś, malutką dłoń na ramieniu.
- Harry?- usłyszałem najpiękniejszy głos na świecie.
- Jak mogłaś? Jak mogłaś mi to zrobić?!- odwróciłem się w jej stronę.
- Ale co? O czym ty mówisz?- zdezorientoanie było dokładnie widoczne na jej twarzy.
- Z nim?! Serio?
- Styles do cholery! O czy ty pierdolisz?!
- Pieprzyłaś się z tym całym Benem w kiblu! O to mi chodzi!
- CO?! Pojebało cię?!
- On tak uważa. Jak to wytłumaczysz?!- teraz już wrzeszczeliśmy.
- Może na przykład tak, że on próbuje mnie...nas zniszczyć! Nie widzisz tego?!
- Przestań! Najpierw sama go błagasz żeby cię bzykną, a teraz zwalasz całą winę na niego!
- Jesteś dupkiem!
*oczami Madie*
- Może i jestem, ale cię nie zdradziłem, chociaż wiele razy miałem na to ochotę!- z niedowierzaniem wpatrywałam się w jego oczy. Czy on tak na serio? Ok, może nie robiliśmy tego codziennie, ale to nie powód do czegoś takiego. Czułam jak pod powiekami zbierają mi się łzy. Nie chciałam przy nim płakać, ale to było silniejsze. Łzy strórzkami leciały po policzkach, a twarz nadal miała kamienny wyraz, natomiast on chyba uświadamiał sobie co właśnie powiedział.
- Ja...
- Daruj sobie! Jak mogłeś! Ty chuju!
- Madie...ja...nie chciałem tego powiedzieć, to..
- Ale powiedziałeś i to mi wystarczy.- w takich momentach odechciewa się żyć.- I co teraz?! Co teraz! Zostawisz mnie?- nie mogłam uspokoić emocji
- Nie wiem! Nie wiem, ok?!
- Jak to nie wiesz?!
- Normalnie, nie wiem!- spojrzał mi głęboko w oczy i odwrócił się. Chciał odejść, ale ja nie mogłam na to pozwolić.
- Nie rozumiesz, że cię KOCHAM!- nagle stanął. Zamurowało go. Gwałtownie odwrócił się i z szybkością wampira znalazł się przede mną zachłannie wbijając w moje wargi. Z lekkim zaskoczeniem odwzajemniłam pocałunek.
- I co teraz?- tym razem to on zadał to pytanie, ale ja postanowiłam już całkiem odwrócić role.
- Nie wiem.- puściłam mu oczko, wyślizgnęłam z jego uścisku i dumnym krokiem ruszyłam do wyjścia. Na odchodne odwróciłam się jeszcze w jego stronę i zauważyłam że zawadiacko się uśmiechał. Tak to się robi! W myślach przybiłam sobie za to piątkę. Na dzisiaj już dość szkoły. Zbyt wiele się wydarzyło.
~`*~`
- Już wróciłaś?- i mój humor znowu był dupny.
- A nie widać?!- warknęłam w stronę matki po czym zmierzałam w stronę schodów.
- Poczekaj.- głos mojej rodzicielki mnie zatrzymał.
- Co?- streszczaj się babo.
- Gdzie byłaś?- to jakiś żart?
- Kpisz ze mnie czy co? Chyba wiadomo, że w szkole.- ona jest wczorajsza, czy jak?
- Gdzie byłaś wczoraj?- o to jej chodzi.
- To raczej nie powinno cię interesować.- jej zabójcze spojrzenie. Nie da się go znieść.
- U Harrego, pasuje?
- Nie. Chyba powiedziałam ci, że nie życzę sobie, abyś się z nim spotykała. To nie chłopak dla ciebie.
- Chyba nie chciałam tego pamiętać. Nie życzę sobie, abyś się wpieprzałam w nie swoje sprawy. Styles jest moim chłopakiem czy ci się to podoba czy nie. To moje życie i to ja podejmuję w nim decyzję, zrozumiałaś?! Tak? Świetnie!- cała w nerwach poszłam do pokoju.
- Jeszcze nie skończyłam!- usłyszałam wołanie matki.
- Ale ja tak!- i trzasnęłam drzwiami, aby jeszcze bardziej ją wkurzyć. Przebrałam się w wygodniejsze ciuchy i zajęłam lekcjami.
Prysznic, kolacja i spać. O tym marzę. Jak to się mówi...marzenia się spełniają. Moje się spełniły. Dobranoc.
Nad ranem
Całkiem wypoczęta i w dobrym humorze wstałam aby naszykować się do szkoły. Wzięłam szybki prysznic i wybrałam odpowiedni strój. Dzisiaj stawiam na elegancję i wygodę. Lekki makijaż, delikatne fale i jestem gotowa.
- Dzień dobry Madie.- chociaż jeden normalny w tym domu!
- Cześć tato. Cześć Zac. Smacznego.- postanowiłam ignorować matkę. Za bardzo mnie denerwuje, a co do Ciary to aktualnie nie znajduje się w domu. Odkąd zaczęłam chodzić z Luckiem
Pochłonęłam dwie kanapki z dżemem (moje ulubione), wypiłam kawę i wyszłam do szkoły.
- Cześć suko!- cmoknęłam Pezz w policzek.
- Cześć czika! Co tam u ciebie?- opowiedziałam jej wczoraj o całej sytuacji.
- Całkiem nieźle, pomijając moją matkę. Strasznie mnie wkurza, ale pomińmy to.- przytaknęłam mi i ruszyłyśmy w stronę szafek.
- Przepraszam, że wczoraj tak nagle odwołałam trening, ale Zayn zaprosił mnie do kina, sama rozumiesz.
- Ta, ta...nie tłumacz się, tylko opowiadaj jak było?
- Ostro laska, ostro.- puściła mi oczko.
- Nawet nie chcę wnikać.- wyszczerzyłam się od ucha do ucha. Nagle ni stąd ni z owąd drogę zaszła nam Victoria i jej plastiki.
- Słyszałam, że Harry cię rzucił.- skąd ta suka to wie?!
- Patrz Pezz kto przyszedł. To barbie, tylko ciekawe gdzie zgubiła Kena?- obie z blądynką się zaśmiałyśmy. A co do twojej wypowiedzi to chyba źle słyszałaś, poniewarz nic takiego nie było. Jesteśmy razem szczęśliwi, zrozum to.
- Doprawdy?! To niby dlaczego wczoraj wyszłaś ze szkoły w połowie lekcji?
- Nie muszę ci się z niczego tłumaczyć, ale możesz być pewna, że tak łatwo się do niego nie dobierzesz. Możesz sobie jedynie wyobrażać jaki jest ostry w łóżku, wczoraj się pieprzyliśmy, więc masz wiadomości z pierwszej pułki.
- Jasne.- prychnęła i wywróciła oczami.
- Nie mam ochoty już z tobą rozmawiać, ale ostrzegam nie wchodź mi w drogę, bo możesz tego porzałować.
- Grozisz mi?
- Oczywiście, że nie. Tylko ostrzegam.
- Grozisz mi!- stwierdziła.
- Interpretuj to sobie jak tylko chcesz.- i odeszłyśmy. Co za babsztyl. Nie trawię tej laski.
Przyszedł czas na polski. Flaki z olejem. Nie przejmując się nauczycielką razem z Edward plotkowałyśmy w najlepsze.
- Panno Stone, czy wie pani kto to jest Shakespeare i Herbert?
- A wie pani kto to jest Troy Sivan i Sam Smith?- zatkało ją. I co babo?
- Nie?
- No właśnie, więc czemu zadaje mi pani pytanie, na które sama nie umie pani odpowiedzieć?- spojrzałam na nią wymownym wzrokiem z chytrym uśmieszkiem.
- Ugh...czemu wy musicie być taką trudną młodzieżą? A idź tam do dyrektora. Ma teraz lekcje w 215.
- Czekałam na to całą lekcję (czujecie ten sarkazm). Dziękuję i sajo nara ludzie.- cała "szczęśliwa" szłam w stronę wyznaczonej sali. Czy tam przypadkiem nie ma lekcji Harry? Zaraz poznam odpowiedź na swoje pytanie. Niechętnie zapukałam do drzwi. Po usłyszeniu Proszę weszłam do środka.
- Dzień dobry.
- Witaj Madie, co cię tu sprowadza?- rozejrzałam się po klasie. Tak, trafiłam na klasę Hazzy.
- A co mnie może tu sprowadzać proszę pana? To co zawsze.
- Co tym razem narobiłaś?- oparł się wygodnie, a ja postanowiłam się rozgościć. Postawiłam torebkę na biurku i zasiadłam na bardzo wygodnym fotelu.
- Sam pan wie jak to jest w tych czasach. Pani od polaka nie nadawała na tych samych falach co ja.- uśmiechnęłam się przyjaźnie do niego i spojrzałam w stronę loka, który zawadiacko się do mnie uśmiechał.- Jednak nie była zbyt zła, wysłała mnie do pana, ponieważ nie chciało jej się ze mną gadać.
- I co ja mam z tobą zrobić, co?
![]() |
-Patrzył na mnie |
- Pozwolić sobie pomóc w prowadzeniu lekcji?- chwilę się zastanawiał, ale wreszcie się zgodził.
Lekcja dobiegła końca i nadszedł czas na obiad. Wreszcie! Jestem taka głodna! Dumnym i seksownym krokiem weszłam do stołówki. Nie mogłam się powstrzymać, aby nie spojrzeć w stronę mojego anioła, który (tak jak wszyscy) w tej chwili patrzył na mnie.
Usiadłam przy jednym stoliku z dziewcyznami z drużyny.
- No serio ci mówię.- właśnie opowiadam im ciekawe zdarzenie dzisiejszego dnia.
- Jesteś niemożliwa, ale muszę ci przyznać, że masz całkiem niezłe układy z dyrem.
- Kochana, jeżeli wiesz jak zacząć to rządzisz.- moją wypowiedź przerwał telefon, który oznajmił, że dostałam wiadomość od...Harrego? Przecież siedział po drugiej stronie sali. Ach ta dzisiejsza młodzież.
.png)
Cały czas spoglądałam w stronę stolika chłopaków, lecz Harold nie wykonał rzadnego ruchu. Nie przyjdziesz do mnie to ja przyjdę do ciebie.
- Przepraszam na chwilkę.- i poszłam w kierunku celu, który miałam do osiągnięcia.
- Patrzcie kto przyszedł.- jeden z drużyny piłkarskiej się odezwał (Harry siedział z nimi i z chłopakami z naszej paczki)
- Zamknij się.- zgromiłam go wzrokiem. Odwróciłam się w stronę Stylesa, usiadłam mu okrakiem na kolanach i łapczywie wpiłam w jego usta, co z chęcią odwzajemnił. Mruknęłam zadowolona. Chłopak wydawał się również zadowolony z tego.
![]() |
Mina Hazzy |
Ban shee:*
Cudne
OdpowiedzUsuńTo nie jest ich koniec prawda??
Genialne ;*
Genialny
OdpowiedzUsuńTwój blog został nominowany do Liebster Awards!
OdpowiedzUsuńGratulacje!
Wszystkie informacje znajdziesz na
http://cover-up-inside-ff.blogspot.com/
A.
Wrr! Niech mnie coś trafi! Nie mogę w to uwierzyć! Wiecie wy co! Ja się pytam jak!
OdpowiedzUsuńNajlepsza i tak była ta akcja na tej lekcji :D propsy dziewczyno. Ows i ta mina Hazzy na koniec <3 wraw!
Czekam z niecierpliwością na kolejny :*
Buziaki :*
A.
Prosiłaś, więc jestem :3
OdpowiedzUsuńNie przeczytałam całkści, dlatego na temat fabuły się nie wypowiem. Mówiąc w wielkim skrócie, opisuj uczuca bohaterów i sytuację, ponieważ początek to był po prostu sam dialog. Bez opisów i niczego... I poprawiaj błędy ortograficzne :3
Jeżeli zależy ci na mojej dokładnej opinii, to możesz zgłosić bloga do zrecenzowania.
http://recenzjefanfiction.blogspot.com/
P.S. Mogłabyś mi przetłumaczyć tytuł bloga?
dziękuję za komentarz, zależało mi na nim a co do twoich uwag, to masz rację, pracuję nad tym. A co do tytułu to w polskim znaczeniu : zbuntowany anioł
UsuńZbuntowany anioł to po angielsku
Usuń'A Rebel Angel'
A u Cb tytuł brzmi
'A rAbel angLE'
Why?
tak, wiem, koleżanka zrobiła literówkę i tak wyszło, a minie chce się tego poprawić, ponieważ podoba mi się ten szablon, mam nadzieję, że zadowoliła cię ta odpowiedź, dziena za koma i miłego wieczoru życzę :3
UsuńTo jest cudowne <3 Przeczytałam ten rozdział, ale zamierzam nadrobić zajebisty blog.... <3 Czekam na nn i oczywiście zapraszam do mnie :*** Kocham <3
OdpowiedzUsuń