Rozdział 16

Weszłam do szkoły i oczywiście otrzymałam wiele ciekawskich spojrzeń w moją stronę.się głupio na mnie gapili.
- I czego się gapisz suko?!- naskoczyłam na blond szmatę (czytaj Victoria). Szłam dalej przez korytarz, nie przejmując się tymi idiotami, którzy mnie otaczają. Doszłam do swojej szafki, w której zostawiłam nie potrzebne mi książki.
- To prawda, że zerwałaś z Harrym?- podbiegła do mnie Pezz i zaczęła wypytywać o tego kutasa.
- Tak. To wszystko było za szybko. Musimy zwolnić i to bardzo zwolnić.
- Ale dlaczego?- nadal dopytywała biała.
- Tak wyszło. Nie chcę już o tym rozmawiać. - przyjaciółka zgodziła się i już miałyśmy odchodzić, gdy coś, a raczej ktoś nas zatrzymał.
- Słyszałem, że jesteś już wolna. Co, Styles się Tobą znudził?- zakpił Ted- A może nie zaspokajałaś go wystarczająco?- znowu ten śmiech.
- Posłuchaj mnie ciemnoto. Nie twój zasrany interes. Odpierdol się ode mnie.- chciałam odejść, ale przycisnął mnie do szafki.
- Może i Styles cię nie chciał, ale ja z chęcią wezmę. Pociągasz mnie i dobrze o tym wiesz.- zilustrował mnie wzrokiem od góry do dołu.
- Ale ty mnie nie padalcu jebany. Wolałabym wpaść pod pociąg niż dotykać twojego kutasa jebaku. Spierdalaj i trzymaj się ode mnie z daleka!- odepchnęłam go i razem z Edwards odeszłyśmy do swoich klas.

Właśnie mam chemię. Siedzę z Ash i się wygłupiamy. Nie interesują mnie za bardzo roztwory  wodne i takie tam. Ta wariatka narysowała mi w zeszycie penisa i podpisała "to Zac'a" na co ja wybuchłam niepohamowanym śmiechem.
- Panno Stone. Może mi pani powiedzieć, co jest takie śmieszne?- zapytała retorycznie nauczycielka. Wstałam i udzieliłam odpowiedzi jak na dobrą uczennice przystało.
- Oczywiście, że mogę. Otóż, dokładnie tu- wskazałam na miejsce, gdzie było dzieło brunetki- znajduje się narząd płciowy mężczyzny.
- I to jest takie śmieszne?- spytała rozdrażniona chemiczka
- Nie. Najśmieszniejsze z tego jest podpis pod tym kutasem. Nie przeczytam go, ponieważ naruszyłabym czyjąś już naruszoną prywatność.- odpowiedziałam dość miło jak na mnie.
- Usiądź i skup się na lekcji.- nakazała. Wykonałam jej polecenie.

*
Jest długa przerwy i siedzimy ze wszystkimi na boisku szkolnym. Pogoda jest przepiękna. Cieplutko i słonecznie. Tak jak lubię.
- Ej! Suko, kiedy ty masz urodziny?- zapytała moja "cudowna" przyjaciółka Perrie Edward.
- Ej! Suko, za dwa tygodnie.- odpowiedziałam jej taka samo,na co ta się zaśmiała.
~ Dlaczego?
- Co?! Tak szybko?- zapytała z przerażeniem w głosie.
-Nooo.- odrzekłam i oparłam ręce na ziemi za plecami, a głowę odchyliłam w stronę słońca- Ale spoko, i tak nie wyprawiam.
- Dlaczego?- zapytał zawiedziony Nialler
- Po co? Żeby się napić i dostać parę prezentów? Nie warto, poza tym to tylko moje 17 urodziny. Starzeje się. Nie ma powodu do świętowania.- wytłumaczyłam blondaskowi i powróciłam do poprzedniej czynności.
Nikt już nie ciągnął tematu. Nagle Louis zjadł ostatnie ciastko, które na leżało do Pezz. To nie skończy się dobrze dla chłopaka. Wszyscy wiedzą, że ciastek Edward się nie podjada.
- Masz 3 sekundy na ucieczkę.- poinstruowała go blondynka, prze czym zabijała go wzrokiem. Tommo zerwał się do ucieczki. Ganiali się po całym boisku, a ludzi patrzyli na nich wzrokiem " pojebało?". Wszyscy tarzaliśmy się po ziemi ze śmiechu. Zayn dławił się śliną a Liam nie mógł oddychać. Wreszcie dziewczynie udało się złapać Tommlinsona i kazała mu wypluć słodycz,a ten przybiegł do mnie i schował się za moim ciałem.
- Ratuj!! Koteczku ty mój, ratuuuj!- histeryzował Louis.
- Wypluj.to.ciastko!- nalegała.
-Ludzie! Ogarnijcie dupy, ale już!- wydarłam się na nich.- Ty- wskazałam na BooBear'a - Nie podjadaj jej więcej ciastek, a Ty- tym razem na Pezz -  Nie każ mu tego wypluwać. Serio tego chcesz?- zapytałam retorycznie.

Do końca przerwy byli spokojni. Nagle dzwonek, oznajmiający powrót do klas, aby poszerzać swoją wiedzę.

Matma, Historia, Angielski i Religia jakoś zleciały. Teraz tylko wychowawcza, potem trening i do domu.Usiadłam jak zawsze z Ciarą. Tera rzadko ją widuję. Od kąt zaczęła spotykać się z Hendersonem w ogóle się nie widzimy. Cały swój, wolny czas poświęca mu. Nie chodzi o to, żeby się przestali spotykać, tylko chciałabym, że też ze mną trochę czasu spędziła. Nawet jak jest w domu to, albo z nim pisze, albo gada, albo to on jest u nas. Ciągle zajęci sobą.
- Moi, kochani uczniowie. Mam dla was dobrą wiadomość. Uwaga, jedziemy na wycieczkę!- oznajmiła entuzjastycznie, a moja cudowna klasa nie przejęła się tym, co powiedziała wychowawczyni.- Dobrze, widzę, że nie jesteście tym zachwyceni. Jak mówiłam,jedziemy na wycieczkę. Będzie ona trwała  9 dni, czyli prawie tydzień. Wyjeżdżamy za dwa tygodnie.- tak szybko?
- Powie pani, gdzie w ogóle jedziemy?- odezwał się ktoś z tyłu.
- Oczywiście. A więc, wybieramy się na camping w góry, do lasu.
- Jedziemy sami?- zapytałam.
- Nie. Jadą z nami jeszcze dwie klasy, 1e i 2a.- ta druga klasa to klasa, w której jest Harry i reszta. Nie chcę, żeby jechał z nami. To bezie najgorszy wyjazd w moim życiu.
Mój uśmiech wyrażał tylko jedno : że będzie zabawnie, i to bardzo 3;)



Ban shee :*











Komentarze

  1. Przepraszam, że dopiero komentuje, ale Ty przestałaś, więc ja też.
    Rozdział jak zwykle cudowny i serdecznie zapraszam do siebie xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem i chciałam Cię bardzo przeprosić za to, że przestałam komentować, ale miałam bardzo dużo na głowie i wszytskim przestałam komentowac, ale już wracam i nanowo będa komentarze regularnie do rozdziałów. Obiecuję xoxo.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Prolog

Rozdział 4 "Tak bezpiecznie"

Rozdział 19