Rozdział 6 "Czy to w ogóle możliwe?"

KOCHANI, TEN ROZDZIAŁ TAK JAKBY ROZPOCZYNA WSZYSTKO. MIŁEGO CZYTANIA 
*********************************************************************************
*OCZAMI HARREGO*
- Harruś! Syneczku!- babcia zadowolona z mojego widoku przytuliła mnie co odwzajemniłem.
- Cześć babciu.
- Ale ty wyrosłeś. Jesteś wielki.- Madie wybuchła śmiechem.
- Co to za ślicznotka?
- Babciu, to jest moje dziewczyna, Madie.- szkoda, że nie prawdziwa. Ogarnij się Styles!
- Dobry wieczór.- brunetka wyciągnęła dłoń w stronę starszej kobiety, ale ta z ignorowała ten gest i tak samo jak mnie otuliła ramionami.
- Zapraszam do środka. Bobie! Bobie! Harry przyjechał!- starsza zawołała starszego :)
- Czego się tak wydzierasz! Idę przecież!- po chwili obok nas zmaterializował się dziadek.- Witaj Harry. Już dawno cię nie było.- czynność się powtórzyła.- To twoja dziewczyna?
- Tak. Dziadku, to jest Madie.- objąłem dziewczynę ramieniem. Jak moja to moja.- Ta znowu się przywitała.
- Harry!- o nie! W nasza stronę podbiegła Lilian. Nienawidzę tej nadmuchanej lalki.Chciała mnie przytulić ale dyskretnie się odsunąłem i jeszcze mocniej objąłem Mag.
- Kto to?- brunetka szepnęła na tyle cicho abym tylko ja mógł to usłyszeć.
- Hmm...moja...kuzynka.
- Harry! A wiesz co? Zerwałam z chłopakiem. Jestem wolna.- oznajmiła piskliwym głosem
- Tak, to super. Ja jestem zajęty. Na stałe.- dodałem nacisk na ostatnie słowa.
- Serio?? Czyli jesteśmy razem? Nie wiedziałam.- czy ona ma nie równo pod sufitem? Mag chyba się wkurzyła ponieważ odeszła od naszej dwójki.
- Lilian, jesteś moją kuzynką. Nigdy nie byłem i nie będę z tobą. Mam dziewczynę i ją bardzo kocham.- te słowa również usłyszała czerwono włosa piękność i chyba zadowoliły ją te słowa...?-Zrozum to w końcu i odpierdol się ode mnie.
- Ale Harry...
- Nie ma żadnego ale. Jasne? - nie czekając na odpowiedź podszedłem w stronę "mojej dziewczyny", rozmawiającej z moją siostrą...
*OCZAMI MADELIEN*
Nie powiem, zdenerwowałam się po tym ci usłyszałam od tej pindy. Ok, może i Harry nie jest tak na serio moim chłopakiem, ale kurwa zależy mi!
- Ty pewnie jesteś dziewczyną Hazzy? Jestem Gemma, jego siostra.
- Cześć. Tak. Miło cię poznać. Jestem Madie.- uścisnęłyśmy sobie dłonie.
- A gdzie on się podział?
- Rozmawia z tą szmatą...yy..to znaczy kuzynką.- ok, było mi nie zręcznie i głupio.
- Nie, spokojnie. Też jej nie znoszę. Podpadła?
- Nawet nie wiesz, jak bardzo.
- Aż tak?
- Niestety.
-....Mam dziewczynę i ją bardzo kocham...- takie urywki usłyszałam z rozmowy tych dwoje. Aww...jakie to słodkie. Szkoda, że nie prawdziwe. :( Nagle poczułam silne ramiona zaplatające się wokół mojej talii. Wiem d kogo należą. Harry oparł brodę na mojej głowie. Tak, jest ode mnie wyższy, i to sporo.
- O czym plotkujecie?
- Wytłumaczyłeś tej...tam, że masz dziewczynę?
- Hahah...tak. Nie musisz być już zazdrosna kochanie.- walnęłam go łokciem w żebra. Z ironicznym uśmieszkiem odwróciłam się w jego stronę.
- Miło to słyszeć...kochanie...
- Gemms, gdzie zgubiłaś Jeremiego?
- Babcia go porwała do kuchni.- zaśmiał się na te słowa.
- Dobra, to ja was zostawiam.- i odeszła.
- Kocie, co jest? Ty na serio jesteś zazdrosna?
- Spierdalaj.- warknęłam.
- Kochanie...
- Nie mów tak do mnie. Nie jestem twoim kochaniem. Lepiej idź do tej dziwki...
- Oh, Mag.- przytulił mnie co odwzajemniłam. Chciało mi się płakać. Byłam taka bez silna w tej sytuacji.
- Chodź.- złapał mnie za dłoń, po czym splątał nasze palce. Zaprowadził mnie do salonu, gdzie wszyscy zdążyły się zgromadzić.
- Harry dawno cię nie było.
- Tak, masz rację. Chciałbym wam przedstawić moją dziewczynę, Madie.- cmoknął mnie w policzek i objął ramieniem.
- Dobry wieczór.- wszyscy się na mnie rzucili. No, muszę to jakoś przeżyć.

*JAKIŚ CZAS PÓŹNIEJ*
- Kochaniutka, zaniesiesz to do salonu?- spytała mnie babcia Harrego. To przecudowna kobieta.
- Oczywiście.- wzięłam półmisek ze słodkościami i udałam się w wyznaczone miejsce. W pomieszczeniu był tylko zielonooki, ponieważ pozostali wyszli na powietrze, albo byli w kuchni. Postawiłam przekąski na ławie i chciałam przejść obok loczka ( który siedział na kanapie), ale ten tylko pociągnął mnie za dłoń tak, że wylądowałam na jego kolanach.
- Co ty wyprawiasz?- uśmiechnął się do mnie co odwzajemniłam. Po chwili złączył nasze usta. Po pocałunku oparłam czoło o jego.
- Jestem szczęśliwa.- jego uśmiech poszerzył się jeszcze bardziej. Nagle do pomieszczenia weszli pozostali. I czar prysł.
- No kochani, opowiadać. Jak się poznaliście?
- W szkole Na treningu. - powiedzieliśmy w tym samym czasie.
- Yyy...to znaczy...w szkole, na treningu. Madie jest cherleaderką.
- Tak, to wspaniale. Rozumiem, że jesteście w tym samym wieku.
- Nie, Mag ma 16 lat.
- Osz to jest no. Za młodsze się bierze.
- Babciu.
- No co. Przecież wiesz, że żartujesz.
- Nie śmieszne.
- Hazz, co cię ugryzło?
- Nic!- uuu...ktoś tu ma zły humor, ale ja wiem, jak t zmienić, To zawsze działała na chłopaków. Przekręciłam się na jego kolanach tak, że w połowie byłam odwrócona od pozostałych plecami. Złapałam go za krocze i zaczęłam lekko pocierać. Na początku był zaskoczony moim zachowaniem, ale później widziałam na jego twarzy pełen odlot, jednak musiałam dość szybko przestać, aby nie doszedł na kanapie, tu przy wszystkich. Zauważyłam niezadowolenie w jego oczach.
- Dokończymy to skarbie.- wyszeptał do ucha, a mnie przeszedł dreszcz.
- Dochodzi dwudziesta. Wiecie co to oznacza? Prezenty!
- Oj Gemms, jak zawsze dziecinna.
- Nie udawaj. Wiem, że podniecasz się tak samo jak ja.- na te słowa wybuchłam śmiechem, dosłownie. Nie mogłam się powstrzymać. Hazz zmroził mnie spojrzeniem, ale udałam, że tego nie zauważyłam. Wszyscy ruszyli do rozpakowania swoich upominków. Ja poszłam po prezent dla loczka. Oboje stanęliśmy obok choinki.
- Wesołych świąt Mag.
- Wesołych świąt Harry.- nawzajem wręczyliśmy sobie prezenty. To co od niego otrzymałam było cudne.
- Podoba ci się?
- Jest piękny.
- Cieszę się. Daj, założę ci go.- zgarnęłam włosy do góry, aby po chwili na mojej szyi widniał ten cudowny prezent.
- Spójrz w górę.- tak tez zrobiłam. Zachichotałam na widok jemioły, pod którą staliśmy.
- Wiesz co to oznacza, prawda?
- Wymiana śliny.- zaśmiał się na te słowa.
- Jeśli tak to nazywasz, to tak, ale zanim to zrobimy, muszę cię o coś zapytać.
- Słucham.
- Od dłuższego czasu gryzie mnie jedna bardzo ważna sprawa. Wiem, że nie jestem ideałem, ani milutkim osobnikiem, ale dla ciebie mogę się zmienić. To prawda, mam wybuchowy charakter i jestem okropnym dupkiem, lecz od dłuższego czasu czuję coś do ciebie Madie. Wiem, że uważasz, że ktoś taki jak ja nie ma uczuć. Do niedawna sam tak myślałem, lecz gdy się zjawiłaś moje życie zaczęło nabierać barw i zacząłem być szczęśliwy tak jak kiedyś. Ta czerwonowłosa, mała osóbka, która jesteś ty zawładnęła mną.- uklęknął. On przede mną uklęknął!- Madelien Stone, czy uczynisz mnie jeszcze szczęśliwszym i zostaniesz moją dziewczyną?- to się nie dzieję na prawdę, prawda? To tylko sen, z którego zaraz się wybudzę...

*OCZAMI HARREGO*
Zgódź się, błagam. Nie wierzę, że to zrobiłem, ale taka jest prawda. Ta dziewczyna ma coś w sobie, co mnie do niej ciągnie.
- Tak.
- Czekaj, co?
- Tak Harry. Zostanę twoją dziewczyną.- no nie mogę. Podniosłem się z ziemi i zachłannie wpiłem w jej usta. To najwspanialszy dzień w moim życiu. Chyba nie może być lepiej.

- Babciu, my będziemy się zbierać.
- Już?
- Tak. Madie jest zmęczona.
- No dobrze. Jedźcie ostrożnie.
- Jak zawsze.- pożegnaliśmy się ze wszystkimi i ruszyliśmy do samochodu.
- Wiesz co jest wspaniałe?
-....
- Mag? Mag? Madie!
- Co? Przepraszam, zamyśliłam się.
- Coś się stało?
- Nie, ja tylko...- oparłem się o maskę samochodu i przytuliłem do siebie brunetkę.
- Co jest?
- Boje się Harry. Tak strasznie się boję.
- Ale czego kochanie, że odejdziesz tak jak Alex. Że zostawisz mnie. Że sytuacja powtórzy się tak jak ostatnim razem, Że....- pocałowałem ją delikatnie.
- Madie, nic mi się nie stanie. Nigdy cię nie zostawię, to prędzej ty mnie. I nigdy cię nie uderzę. Nie biję kobiet. Jesteś bezpieczna. Wierzysz mi?- pokiwała tylko głową na znak zrozumienia. Wytarłem strużki łez.- Zaufaj mi słońce.

*OCZAMI MADIE*
Chcę mu wierzyć i zaufać jeszcze bardziej niż do tych czas.
- Ja też coś do ciebie czuje.- uśmiechnął się.
- Wracamy?
- Mhy...


Dwie godziny później byliśmy już pod moim domem.
- Wejdziesz?
- A chcesz?
- Tak.
- To wejdę.- super uczucie. Wchodzisz do zimnego i co widzisz? Ciemność. To widzisz.
- Pójdę się przebrać. Rozpalisz w kominku?
- Pn życzenie jest dla mnie rozkazem.- ukłonił się, jakby był moim szoferem, albo służącym, Zachichotałam.


Może to i nie był najlepszy pomysł paradować prawie naga, przed tym zbokiem, ale taka inteligentna ja. Poszłam do kuchni, po coś do picia. Wzięłam sok pomarańczowy i dwie szklanki. Gdy zaszłam do pokoju oniemiałam. Harry zapalił zapachowe świeczki i odsunął na bok stolik. Na dywanie rozsypał płatki róż.
- H-harry, co to jest?
- Pomyślałem, że tak będzie bardziej romantycznie.- usiadłam obok na kanapie. Wtuliłam się w bok bruneta. Było miło. I to nawet bardzo. Usiadłam mu okrakiem na kolana.
- Co tak kochanie?
- A nic. Wiesz, tak sobie myślę...- nie dano mi skończyć. Loczek złączył nasze usta, po czym zaczął zjeżdżać pocałunkami na moją szyję. Rozpinał mi koszulę, a ja mu zawtórowałam. PO chwili przenieśliśmy się na miękki, śnieżnobiały dywan obok kominka. Nagle mnie olśniło.
- Czekaj! Zaplanowałeś to, tak?! Wiedziałeś, że ci ulegnę, więc postanowiłeś mnie wykorzystać. Nie wierzę.
- Co?! O czym ty mówisz?
- Wiedziałam.
- Nie, Mag.To nie tak. Ja nic nie zaplanowałem. Tak, podobasz mi się i to bardzo. Jesteś moją dziewczyną i tak, jestem napalony, ale nie wykorzystałbym cię. 
- Tak, wiem. Przepraszam. Wszystko popsułam, ja tylko....To wszystko....nie potrafię wyrzucić tego z pamięci.
- Mag, nie możesz wiecznie żyć przeszłością.
- Wiem.
- Skup się na teraźniejszości. Teraz mieszkasz gdzie indziej o masz to już za sobą. Zaczęłaś od początku tu, w Londynie i nie pozwól aby tamte sytuacje ci to wszystko popsuły. Jesteś teraz ze mną, a ja nie pozwolę cię skrzywdzić. Nikomu. Ok?
- Mhm...Możemy wrócić do poprzedniej czynności?- zapytałam lekko speszona. Jego kąciki ust powędrowały ku górze.
- Co tylko chcesz kochanie.- już całkowicie zdjął ze mnie koszulę. Zostaliśmy tylko w bieliźnie.
- Jeżeli tego nie chcesz, to nie musisz. Zwale sobie w łazience...
- Harry, chcę tego...Chcę tego z tobą.- po chwili znowu złączył nasze usta. Rozebrał mnie z pozostałej części garderoby (ja jego również). Pocałunkami schodził na dekolt. Zaczął całować moje piersi i delikatnie przygryzać twarde sutki. Z ust wydostał się jęk. Harry nagle się podniósł i chwycił portfel.
- Zawsze masz przy sobie prezerwatywę?
- Nigdy nie wiesz kiedy się może przydać.
- Jesteś nienormalny.
- I tak wiem, że mnie pragniesz kocie.- on na serio jest nienormalny. Na początku poczułam to nieprzyjemne uczucie i zimną gumkę.
- Boli?
- Trochę.- wszedł głębiej.
- Przepraszam, zaraz minie.- pocałował mnie, aby odwrócić uwagę. Po chwili zaczął się poruszać i ból zamienił się w przyjemność. Doszliśmy razem. Harry wykonał jeszcze kilka pchnięć i wykończony opadł na moja klatkę piersiową.
- Byłaś cudowna.- cmoknął mnie jeszcze raz w usta, po czym położył obok. Objął mnie ramionami i przykrył kocem. Oboje zmęczeni, ale szczęśliwi usnęliśmy w tym samym czasie......

*********************************************************************************
10 komentarzy = rozdział
Ban shee:*















Komentarze

  1. Genialny rozdzial dzieje sie i to duzo

    OdpowiedzUsuń
  2. sie dzieje super :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Super blog, masz talent dziewczyno! Tylko tak jak pisalam w poprzednim komentarzu dobrze by było jak byś bardziej opisywała sytuacje bo jest strasznie dużo dialogu. I na przykład w pewnym momencie można sie zgubić i nie wiadomo kto mówi. Ale ogólnie to jest świetnie, oby tak dalej! Będe tu zaglądać częściej :) weny :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Masz rację, dzięki. Postaram się bardziej opisywać. Zawsze z tym mam problem. Cieszę się, że mi to powiedziałaś :*

      Usuń
  4. Super ;* iby tak dalej

    OdpowiedzUsuń
  5. NAPRAWDĘ bombowy rozdział. Masz wielki talent, kocham czytać twoje blogi ,one są super:) :) :) czwkam niecierpliqie na next:D

    OdpowiedzUsuń
  6. Boski!!!-roxi :)

    OdpowiedzUsuń
  7. kolejny świetny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. nie moge doczekać się kolejnego rozdziału...dodawaj częściej xD :D

    OdpowiedzUsuń
  9. coraz piszesz lepsze rozdziały życzę powodzenia i czekam na następny z chęcią przeczytam ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. http://lovejuliestory.blogspot.com/ zapaszam

    OdpowiedzUsuń
  11. Wow nie spodziewałam się, że zrobią to tak szybko!
    Rozdział cudowny! I cieszę się, że są razem! Aw to sodkie!
    Lece czytać dalej! :*
    Buźki :*
    A.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Prolog

Rozdział 4 "Tak bezpiecznie"

Rozdział 19