Rozdział 10 "Cudowny dzień!"
- No kim?!- Harry. Zmrozi łam go wzrokiem. - Nie krzycz!- upomniałam go na co złagodniał. Usiedliśmy na boisku- To się zaczęło jak jeszcze chodziłam z Brianem, wtedy poznałam Teda. Na początku był w porządku, zawsze przychodziłam do niego jak tylko pokłóciłam się z moim chłopakiem, pomagał, pocieszał. Byliśmy przyjaciółmi, do czasu. - Co masz na myśli?- spojrzałam na niego i zauważyłam niepokój przeplatany złością. - Pewnego wieczoru, byliśmy an imprezie. Brian wypił co nieco i stał się zaborczy i agresywny, nie do poznania. Poprosił mnie do tańca, ale odmówiłam czym bardzo go zdenerwowałam. Uderzył mnie, ale nie po raz pierwszy. Siłą zaciągnął mnie na parkiet i zaczął obściskiwać. Nie podobało mi się to, więc odepchnęłam go i uciekłam. Nie wiedziałam gdzie mam się udać, więc skręciłam w ulicę na której mieszkał, ale nie wiedziała wtedy jak bardzo będę tego żałować.- w tym momencie w moich oczach pojawiły się łzy, gdy lok to zauważył objął mnie ramieniem.- Wpuścił mnie do środka