Posty

Rozdział 2

       Słowa wypowiedziane przez seniora zmroziły mi krew żyłach. Nie zdążyłam niczego na spokojne przemyśleć, ponieważ kolejny potok informacji trafił we mnie jak tsunami. Myśli zaczęły krążyć w głowie jak opętane, a ja nie potrafiłam ich zatrzymać. Przez moment zapomniałam nawet o oddychaniu. Czułam, że najgorsze dopiero przede mną. - Zostaliście sprowadzeni do Akademii nie bez powodu. Wyrocznia wybiera tylko tych uczniów, którzy mają cząstkę niebiańskiej krwi w sobie, a to oznacza, że ktoś z krewnych także jest lub był wybrańcem. Najczęściej są to rodzice, lecz zdarzają się wyjątki. Za moment pojedynczo podejdziecie to kielicha prawdy, aby wyjawić drogę, jaką będziecie kroczyć przez resztę nauki w Akademii. Jako pierwsza będzie Victoria Leto Evans.- po wypowiedzeniu mojego imienia przez Serafina tłum zgromadzonych zaczął namiętnie szeptać między sobą. Jak to możliwe, że jestem wybrana? Całe, moje życie było kłamstwem? Co teraz ze mną będzie? Wzrok uczniów zwrócił się w moją stronę

Rozdział 1

         Uczucie spadania znacznie się nasiliło do tego stopnia, że moje ciało z każdą sekundą zaczęło się rozluźniać. Czy do śmierci można się przyzwyczaić? Można ją zaakceptować i się jej poddać? Jeżeli nie jest to możliwe, to jakim cudem dokładnie w taki sposób się czuję? A może ja już jestem martwa, dlatego zamiast niepokoju reprezentuje stoicki spokój. Myślałam, że po śmierci trafię do nieba owinięta puszystymi obłokami, od których będzie bić nieskazitelna biel. Zamiast tego spadam w przepaść nie mając możliwości ucieczki . Po długim locie wylądowałam na urwisku, gdzie znajdowałam się jaskinia. Grota wyglądała jakby miała nie mniej niż tysiąc lat. Otrzepałam ubranie z kurzu i postanowiłam się rozejrzeć. Nie miałam zbyt dużo przestrzeni, ponieważ urwisko przed jamą nie pozwalało na zwiedzanie terenu. Nie pozostało mi nc innego jak tylko wejść do środka, przynajmniej w taki sposób uchronię się przed lodowatym powietrzem, które okalało moją skórę z każdej strony.  Po przekroczeniu pr

Prolog

           Wszystko co widzę po przebudzeniu to brudny, przesiąknięty wilgocią sufit. Leżę na twardym łóżku, pokrytym jedynie białym materiałem. Ostatni dzień w pułapce, która jest najgorszym złem, jakie istnieje na świecie. Stoję twarzą w twarz ze śmiercią, która nie może się doczekać, aż proces dobiegnie końca. Obojętna postawa bije ode mnie z daleka, lecz nie potrafię wyrazić nic innego. Bóg chciał mieć wszystkich mieszkańców piekła w jednym miejscu.

Zapraszam na moją bibliotekę

Obraz
Zapraszam serdecznie do mojej biblioteki!  ig: biblioteka.panny.julianny

Rozdział 20

Podczas wchodzenia na swoje miejsce "przypadkowo" się potknęłam i wylądowałam na kolanach wytatuowanego chłopaka. - Ojej, przepraszam.- odparłam niewinnie po czym przeniosłam się na swoją miejscówkę, Harry spojrzał na mnie jeszcze raz, a następnie powrócił do swojego telefonu. Wiem, że zachowuję się jak idiotka czytaj Victoria, ale to początek mojego planu. Usiałam sobie wygodnie, specjalni lekko się nachylając, żeby odsłonić minimalnie moje piersi. Przy nim mogę  nawet nago chodzić i nie czułabym żadnego skrępowania. W końcu to Harry, mój Harry. Po 30-minutowej podróży, dojechaliśmy na miejsce. - Dobra, macie wolną rękę. - oznajmiła nam Wund. Wszyscy porozchodzili się w swoich grupach, więc i my zrobiliśmy to samo. W sumie to nie wiedzieliśmy gdzie zmierzamy. Po prostu ruszyliśmy przed siebie. - Dobra, to gdzie idziemy?- zapytała Ash - Ja bym coś zjadł.- oznajmił Niall - Ja chcę na zakupy- dodała Pezz - A ja chcę się zabawić.- poinformował nas Zayn - Ok, widzę, że mam

Rozdział 19

Obraz
- O czym rozmawiacie?- zjawił się, niestety - O niczym!- warknęłam, ca co on zwilżył swoje czerwone, piękne, pełne wargi i spojrzał na mnie ze złością.  - Tutaj siedzi panie dyrektorze!- krzyknęła wycho i wskazała na mnie. - Palcem się nie pokazuje, mama panią nie nauczyłam.- pysknęłam- Czy coś się stało proszę pana?- zapytałam niewinnie - To ty mi powiedz Madie.- odparł, po czym się do mnie uśmiechnął. - Nie, nic się nie stało. Po prostu pani Wund jest za bardzo przemęczona i myslę, że należałby jej się urlop?- zasugerowałam dyrowi, na co ten odparł  - Pomyślę nad tym pani Marie'o, a ty młoda nie szukaj sobie problemów.- dodał, po czym odszedł. - Później mi pani podziękuje.- oznajmiłam, na co ta się zarumieniła i odeszła - No proszę, proszę. Nie wiedziałam, że masz takie ustawki z dyrem.- poowiedziała po czym podeszła do Harrego i się do niego przytuliła, a mi się zwracało moje śniadanie .- Ile ci płaci?- ta beszczelna suka zawsze musi się wpierdalać tam gdzie jej nie chcą

Rozdział 18

*Nad ranem* Po otworzeniu mych, zaspanych paczajków uświadomiłam sobie, że jestem sama w tym opustoszałym namiocie. Zapewne zaspałam na śniadanie i obiad albo coś, gdy tylko odnalazłam swój telefon okaząło się, że jest po 12 a ja będę miała opierdol od nauczycielki. Zajebiście kurwa! No ale cóż, na przypale albo wcale , jak to mówią. Podniosłam swój delikatny tyłeczek, wzięłam jakies pierwsze, lepsze ubrania i nie śpiesząc się za bardzo ubrałam je na siebie. Po skończeniu ogarniania się byłam już ubrana i uczesana, postanowiłam nie malować się dzisiaj, bo...w sumie nie ma konkretnego powodu, po prostu jestem zbyt leniwa, żeby to zrobić. - Panno Stone czy wiesz, która jest godzina? Poza tym jesteś na wycieczce szkolnej, więć obowiązują cię jakieś zasady.- usłyszałam, gdy tylko wyszłam z namiotu. - Do prawdy?- odpowiedziałam tak bardzo sztucznie, że aż sama w to nie uwieżyłam - To może zamiast grzać sobie siedzenie i popijając kawkę, powinna mnie pani obudzić, albo olać to tak jak to